"V wycieczka Rowerowe Siedlce Rajd Janowski"
21-22.08.2010r.
W weekend 21-22 sierpnia 2010 r. odbyła już piąta wycieczka rowerowa z cyklu „Rowerowe Siedlce”. W dwudniowym rajdzie uczestniczyło 13 osób. Pogoda dopisała, humory wycieczkowiczom również. Większość uczestników udała się do Terespola pociągiem, jedynie Radek wybrał możliwość jazdy rowerem na miejsce zbiórki. Ze stacji kolejowej Terespol udaliśmy się w trasę, która wiodła nas wzdłuż rzeki Bug : Terespol – Neple - Pratulin – Janów Podlaski – Gnojno – Serpelice – Mierzwice. W Neplach zachwyciliśmy się pięknymi widokami przełomu granicznej rzeki (rezerwat „Szwajcaria Podlaska”), odnaleźliśmy też kamienną babę. Pod Janowem Podlaskim odkryliśmy olbrzymią kobietę z mieczem, a w Gnojnie czekał nas piękny widok na przełom Bugu. Ok. godz. 19.00 przybyliśmy na nocleg do gospodarstwa Agroturystycznego „U Małgosi” w Mierzwicach Starych. Wieczorem było tradycyjnie ognisko z pieczeniem kiełbasek.
Następnego dnia rano grupa bardzo wcześnie się zebrała i wyruszyła w dalszą drogę do Siedlec. Pokonaliśmy trasę: Mierzwice – Kuzki – Mężenin – Korczew – Paprotnia - Hołubla – Siedlce. Na dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się w Korczewie w parku obok Pałacu na „popas” i odpoczynek. Tego dnia trochę bardziej wiało, a i słońce w oczy zaglądało. Ogólnie rzecz ujmując warunki były cięższe niż w sobotę. Mimo to wszyscy dotarliśmy do celu. Było super.
A oto w jaki sposób opisał naszą wycieczkę sympatyk naszego klubu Radek Wysocki:
Przodem jedzie niestrudzony
nasz wszystkomający Jarek
w gadżety wyposażony
chyba lepiej niż bazarek.
Tuż za nim widzimy Asię.
Niespodzianka to niemała,
bo gdy ruszała na trasie,
tyłu grupy pilnowała.
Paweł swoją ręką twardą
nie pozwala na stagnację
i powtarza z miną hardą
"Komandor ma zawsze rację".
Jeśli coś się pokiełbasi,
nie ma co w panikę wpadać.
Komandor ma wsparcie Kasi
więc już wszystko się układa.
Darek ma pomysłów kupę
na nowe trasy rajdowe.
By krzewić Doktorków grupę,
wymyśla slogany nowe.
Z nim Jagoda jedzie dzielnie,
co ma zapas sił ubogi
i wygrywa niepodzielnie
z niedoskonałością drogi.
Maciek zwykle uśmiechnięty,
każdemu chętnie pomoże
i do jazdy zawsze chętny,
o ile nie zaniemoże.
Adam trzyma się wytrawnie.
Senior nasz jest niestrudzony.
Nawet jak w pokrzywy wpadnie,
rusza dalej odprężony.
To za górką, to na skarpie,
wszędzie zajrzy z aparatem.
Jeśli dobrze się przypatrzysz,
zauważysz tam Beatę.
Andrzej zniknął z horyzontu?
Potraktujmy to niegniewnie
i nie róbmy mu afrontu,
bo znów kogoś poznał pewnie.
Gary z nowymi crossami,
ekwipunek znakomity,
sakwy wypchane po brzegi,
to dobytek jest Jowity.
Znajdzie najtrudniejszą ścieżkę
Grzesiek, to nie lada sztuka,
pędzi po lesie na kreskę.
Czyżby znowu pompki szukał?
Czasem przed grupę wyskoczy
Radek na starym orkanie.
Pstryknie fotkę w dzień uroczy
i znów na tyłach zostanie.
Gdzieś tam pod samą granicą
jeżdżąc od wioski do wioski
eskapadą się zachwycą
-to jest właśnie Rajd Janowski.